Rozdział dedykuję Nikoli.
- Blanco ile można myśleć? - pomyślałam. - Racja można długo myśleć, ale nad taką błahostką?
Czekałam na jego odpowiedź z błagalnym spojrzeniem, by mi w końcu odpowiedział.
Po tym długim czasie zaczął mówić. W końcu!
- Szedłem parkiem i zobaczyłem Cię, więc usiadłem obok Ciebie. - powiedział.
Kiwnęłam tylko głową z niewidocznym uśmiechem.
- Taka niezapowiedziana wizyta, hm? - zachichotałam, na co on odpowiedział tylko kiwnięciem głowy. Siedzieliśmy w ciszy przez ostatnie kilka minut.
Jakiś czas później, a właściwie to tylko kilka minut później Blanco wstał z ławki.
Spojrzałam na niego i również z niej wstałam. - Na którą mamy być na planie? - spytałam, odgarniając kosmyk włosów za ucho.
- W tym problem, że za pięć minut. - powiedział Jorge i szybko pociągnął mnie za rękę.
Zaśmiałam się i razem z nim zaczęłam biec w stronę budynku, w którym nagrywaliśmy serial "Violetta".
***
Po kilku minutach dotarliśmy na miejsce. Wbiegliśmy z trzaskiem drzwi na plan i rozejrzeliśmy się na około. Spóźniliśmy się i fakt. Reżyser był trochę wkurzony, ale cóż. Na nas nie da się przecież gniewać. Wszyscy jesteśmy tak zgraną rodziną..
Przywitaliśmy wszystkich i udaliśmy się do swoich garderób.
Ubrałam na siebie różowawą koszulę i czarną tiulową spódniczkę.
Następnie udałam się do makijażystki, która wykonała mi makijaż dopasowany idealnie
do charakteru postaci, którą gram - Violetty.
Fryzjerka pokręciła mi włosy i lekko spryskała je lakierem.
Po kilku minutach, gdy wszystko było już zapięte na ostatni guzik, udałam się na plan gdzie czekała na mnie Mercedes. Posłałam jej ciepły uśmiech i podeszłam do niej.
Zaczęłyśmy rozmawiać o różnych różnościach podczas, gdy nagrywane były sceny innych postaci.
***
W końcu nadszedł czas na nagrywanie scen Leona i Violetty.
- Akcja! - krzyknął reżyser. Zaczęliśmy śpiewać ,,Nuestro Camino".
Nasze głosy świetnie się ze sobą komponowały..były jak brat i siostra. Dziwne, prawda?
Po zaśpiewaniu piosenki, nadszedł czas na pocałunek Leona i Violetty. Zbliżyliśmy się do siebie. Chwyciliśmy swoje dłonie, a nasze usta złączyły się w pocałunku..
Co mnie zdziwiło? Był prawdziwy, nie taki jak inne. Nie był udawany. Był prawdziwy..
Uśmiechnęłam się szeroko i dosłownie czułam się jak w niebie, a nawet wyżej.
Jak trzy metry nad niebem. Ta chwila była magiczna. Po raz pierwszy zaznałam smak jego ust. Nie wiedziałam, że kiedyś to zrobię. Zawsze udawaliśmy, że się całujemy.
Po jakimś czasie oderwaliśmy się od siebie. Uśmiechnęłam się uroczo, a on odwzajemnił mój uśmiech. Na planie rozległ się głośny okrzyk "Cięcie!".
Kilka godzin później
Skończyliśmy nagrywanie i swobodnie mogłam udać się już do domu, pójść spać i śnić o kolejnym pięknym dniu. Wyszłam z budynku i udałam się do mojego przytulnego domu.
Szłam powolutku chodnikiem. Towarzyszyła mi moja przyjaciółka - Mercedes.
Byłam tak zamyślona, że nawet jej nie słuchałam.
- Tini, możesz mi wreszcie odpowiedzieć na pytanie? - spytała blondynka, a ja nadal myślałam o niebieskich migdałach i nie zwracałam uwagi na to co dzieje się wokół mnie.
Mercedes szturchnęła mnie lekko w ramię. - Ziemia do Tinity. - zachichotała, machając mi dłonią przed twarzą. Ocknęłam się na ten gest i spojrzałam na nią jakbym właśnie ujrzała ją po raz pierwszy na oczy, na co Argentynka zaśmiała się.
- O czym tak myślałaś Tini? - spytała.
- Ja? O niczym szczególnym. - odpowiedziałam z widniejącym na mojej twarzy uśmiechem. Mechi spojrzała na mnie podejrzanie.
- Kochana, przecież widzę, że coś Ci siedzi w głowie. - zachichotała.
- No dobra. Muszę Ci coś powiedzieć. - szepnęłam, lekko opuszczając głowę w dół. Jednak po chwili szybko ją uniosłam do góry.
- Co takiego? - spytała zaciekawiona.
- Bo ja się całowałam z Jorge. - powiedziałam szybko.
- Co? Przecież wy to graliście. Poza tym udawaliście. - powiedziała, przeczesując włosy dłonią.
- No, ale on mnie pocałował. - szepnęłam.
- Ale tak naprawdę? - zdziwiła się jeszcze bardziej.
- Nie Mechi, na niby, wiesz? - zaśmiałam się.
Gadałyśmy jeszcze chwilę, aż dotarłyśmy do mojego domu. Pożegnałam się z przyjaciółką i weszłam do domu, gdzie przywitali mnie rodzice i mój brat.
Jorge
Siedziałem w pokoju i myślałem nad tym co zrobiłem. Sam nie wiedziałem dlaczego ją pocałowałem. Po jakimś czasie wstałem z krzesła i zszedłem na dół na kolację. Schodząc po schodach mój telefon zaczął wibrować mi w kieszeni. Wyjąłem go i spojrzałem na wyświetlacz. Przejechałem palcem po ekranie, tym samym odblokowując telefon.
"Hej Jorge :D Jeśli masz czas to wpadaj do mnie i Mechi, Tini też z nami będzie.
Czekamy na Ciebie :P." napisał Ruggero.
Właściwie to nie wiem po co miałem do nich przyjść, ale skoro i tak nie miałem co robić, wróciłem się do swojego pokoju i włożyłem na siebie czarny T-shirt i ciemne jeansy.
Ubrałem jeszcze bluzę i wyszedłem z pokoju. Zszedłem po schodach na dół i nie zjadłem nawet kolacji. Pożegnałem się z rodzicami po czym wyszedłem z domu, zamykając za sobą drzwi.
Kilka minut później
- Zgadnij kto to. - zachichotał cicho, zmieniając ton głosu.
- Zgaduję, że to pan Blanco. - szepnęłam z uśmiechem, a on wziął swoje dłonie z moich oczu.
- Strzał w dziesiątkę Stoessel. - uśmiechnął się, a ja odwzajemniłam jego uśmiech.
Ruggero otworzył nam drzwi, a my weszliśmy do środka.
- Cześć kochani! - zawołała z kuchni Mercedes. W całym domu pachniało z pewnością przepysznym jedzeniem. Włoch zaprowadził nas do kuchni, gdzie była Mechi i podszedł do niej. Mercedes kuchciła coś w garnku, a my się jej przypatrywaliśmy.
Rugg i Mechi wymieniali się co chwilę podejrzanymi spojrzeniami.
W końcu nie wytrzymałam z ciekawości i spytałam. - Czy wy coś przed nami ukrywacie?
- Mówimy im? - szepnęła blondynka do Rugg'a. Włoch pokiwał głową.
- Chcielibyśmy wam powiedzieć, że od dziś jesteśmy oficjalnie parą. - uśmiechnęła się Mercedes.
- Gratuluję! - powiedziałam uśmiechnięta i uściskałam ich.
Rozmawialiśmy jeszcze jakiś czas po czym Mechi nałożyła jedzenie na talerze i odciągnęła mnie gdzieś na bok.
- A między wami? - szepnęła. - Między wami coś jest?
- Słucham? Między mną i kim? - spytałam zdziwiona.
- Między Tobą i Jorge. - powiedziała.
- Mechi, między na mi nic nie było, nie ma i nie będzie. - odpowiedziałam jej.
- No, dobrze. Tylko tak pytam.. - odparła z lekkim uśmiechem.
- Chociaż.. - zaczęłam.
Mercedes spojrzała na mnie zdziwiona.
"Hej Jorge :D Jeśli masz czas to wpadaj do mnie i Mechi, Tini też z nami będzie.
Czekamy na Ciebie :P." napisał Ruggero.
Właściwie to nie wiem po co miałem do nich przyjść, ale skoro i tak nie miałem co robić, wróciłem się do swojego pokoju i włożyłem na siebie czarny T-shirt i ciemne jeansy.
Ubrałem jeszcze bluzę i wyszedłem z pokoju. Zszedłem po schodach na dół i nie zjadłem nawet kolacji. Pożegnałem się z rodzicami po czym wyszedłem z domu, zamykając za sobą drzwi.
Kilka minut później
Martina
Zapukałam do drzwi domu Ruggero, a zaraz za mną stał Jorge. Położył dłonie na moich oczach.- Zgadnij kto to. - zachichotał cicho, zmieniając ton głosu.
- Zgaduję, że to pan Blanco. - szepnęłam z uśmiechem, a on wziął swoje dłonie z moich oczu.
- Strzał w dziesiątkę Stoessel. - uśmiechnął się, a ja odwzajemniłam jego uśmiech.
Ruggero otworzył nam drzwi, a my weszliśmy do środka.
- Cześć kochani! - zawołała z kuchni Mercedes. W całym domu pachniało z pewnością przepysznym jedzeniem. Włoch zaprowadził nas do kuchni, gdzie była Mechi i podszedł do niej. Mercedes kuchciła coś w garnku, a my się jej przypatrywaliśmy.
Rugg i Mechi wymieniali się co chwilę podejrzanymi spojrzeniami.
W końcu nie wytrzymałam z ciekawości i spytałam. - Czy wy coś przed nami ukrywacie?
- Mówimy im? - szepnęła blondynka do Rugg'a. Włoch pokiwał głową.
- Chcielibyśmy wam powiedzieć, że od dziś jesteśmy oficjalnie parą. - uśmiechnęła się Mercedes.
- Gratuluję! - powiedziałam uśmiechnięta i uściskałam ich.
Rozmawialiśmy jeszcze jakiś czas po czym Mechi nałożyła jedzenie na talerze i odciągnęła mnie gdzieś na bok.
- A między wami? - szepnęła. - Między wami coś jest?
- Słucham? Między mną i kim? - spytałam zdziwiona.
- Między Tobą i Jorge. - powiedziała.
- Mechi, między na mi nic nie było, nie ma i nie będzie. - odpowiedziałam jej.
- No, dobrze. Tylko tak pytam.. - odparła z lekkim uśmiechem.
- Chociaż.. - zaczęłam.
Mercedes spojrzała na mnie zdziwiona.
***
Hola! Wiem, że długo nie dodawałam tego
pierwszego rozdziału, ale w końcu jest :D
Dziękuję bardzo Nikoli, która zmotywowała
mnie do napisania tego rozdziału <3
Do następnego.
Następny rozdział - 5 komentarzy